Hej! Był już wpis z sesją narzeczeńską, ale swój rozruch po kwarantannie zaczęłam od zupełnie innych zdjęć! A były to zdjęcia indywidualne! I jeżeli śledziliście mnie na moim instagramie, to już widzieliście że porwałam na nie moją przyjaciółkę Paulę. To moja modelka… chyba od zawsze!
Oto jest! Sesja ślubna która była moim małym marzeniem! Dziś przedstawiam ją Wam w pełnym wydaniu, po zapowiedziach widzieliście czego mniej więcej możecie się spodziewać. Otóż nie chciałam żeby była to kolejna “boho” sesja w beżowych, naturalnych kolorach z piórami i koronkami, mimo że nie mam im zupełnie nic do zarzucenia! W mojej głowie pojawił się pomysł totalnie kolorowej sesji w której będzie dominował róż i żółty… A miejsce jeszcze bardziej nietypowe bo studio! Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was na solidną dawkę koloru i miłości!
Dziś coś zupełnie innego! Postanowiłam cofnąć się odrobinę w swojej historii i zrobić sesję tak jak kiedyś, czyli zupełnie analogowo! Jak myślicie jaki był tego ostateczny efekt? No, cóż sprawdźcie sami!
Cześć wszystkim! Dziś oficjalnie witam się z Wami w nowym wydaniu! Pewnie w głowach niektórych z Was pojawiły się pytania „co to za zmiany? Po co?” Z tego względu postanowiłam na pierwszy ogień trochę Wam opowiedzieć o tym wszystkim z czego jestem dziś bardzo dumna!